Motor w pudełkach

Zabrałem się za definitywne rozkręcanie maszyny na czynniki pierwsze. Jest z tym niezła zabawa, ale trzeba mieć pod ręką trochę niezbędnych narzędzi i dobrze przemyśleć, co zrobić z poszczególnymi częściami. Pomyślałem, że podzielę się swoimi patentami.

 

1. Wózek

Na początek każdemu kto planuje zapakować motor do kilku pudełek proponuję wykonanie wózka na rolkach/kółkach, który pomoże przemieszczać częściowo rozebrany już sprzęt po garażu. Wiadomo, że całkowite rozkręcenie motoru to nie zadanie na jeden wieczór, dlatego po skończonej pracy chcielibyśmy w łatwy sposób przesunąć sprzęt gdzieś na bok, żeby móc np. wstawić do garażu samochód. Ponadto taki wózek będzie stojakiem dla motocykla.

Wózek można oczywiście kupić gotowy, stalowy, z windą… ale nie bardzo widzę sens jeśli robisz taki projekt dla siebie i nie będziesz z niego zbyt często później korzystał. Ja zrobiłem prosty wózek korzystając z gotowej platformy na kółkach z OBI (66 zł), do której przykręciłem odpowiednio docięte klocki drewniane – podnosząc wysokość całej platformy nieco. Ponadto konieczne będą 2 pasy ze ściagaczem (10 zł sztuka w OBI). I tyle.

IMG_8907

 

2. Narzędzia

Chyba nie ma sensu pisać jakie narzędzia są niezbędne – jeśli cokolwiek wcześniej robiłeś przy motocyklu (zapewne tak, skoro porywasz się na choćby prostą przebudowę), dysponujesz podstawowymi narzędziami. Dodatkowo może się przydać:

  • kompresor – jeśli nie masz, to przy okazji projektu warto kupić jakiś niewielki kompresor; ogrom pracy ułatwi, a w przyszłości na pewno się jeszcze przyda; nawet nieduży kompresor bardzo ułatwia czyszczenie, przedmuchiwanie, napędza niektóre narzędzia, możesz też spróbować samodzielnie coś wypiaskować i wymalować; ja korzystam ile wlezie;
  • suwmiarka – koniecznie kupić jeśli nie masz;
  • szczypce do zawleczek segera – na ściskanie i rozpychanie;
  • ściągacze różnego rodzaju – można mieć coś swojego, ale specjalnie kupować raczej nie ma sensu; ja akurat trafiłem na przypadek starego łożyska, którego nie zdejmę żadnym posiadanym ściągaczem (za krótkie), podskoczę więc przy okazji do zaznajomionego warsztatu po pomoc;
  • piła do cięcia metalu – prędzej czy później trafisz na totalnie zapieczoną śrubę, albo wyrobioną nakrętkę… pozostaje wtedy odcięcie delikwenta.

 

3. „Zarządzanie” rozmontowanymi elementami

Tutaj trzeba ostrożnie, nie jest sztuką rozmontować sprzęt, ale jeszcze trzeba go kiedyś złożyć 😉 Co więcej – jak oddasz elementy np. do niklowania – wykonawca przyjmuje wszystko w jednym pudełku, bo całość i tak trafi ” do jednego kotła” :-). Tak więc musisz znaleźć sposób na to, aby wszystko posegregować i opisać tak, aby później po wymieszaniu części, móc je ponownie posortować i złożyć wszystko w całość. Ja przyjąłem takie rozwiązanie:

  • każdy krok fotografuję – to pewnie oczywiste, ale poza tym, że mam zdjęcia co i jak wyglądało (na wszelki wypadek), to widzę kolejność wykonywanych czynności; w odwrotnej kolejności będę składał;
  • małe części (śrubki, zawleczki, itd) segreguję, zawijam w papier i podpisuję – rozbierając jakiś większy element, duże elementy odkładam na bok do pudełek (poniżej opis jak), a cała drobnicę od tego elementu wkładam do jednego opakowania i podpisuję (np. ściągając przednie koło wszystkie drobne elementy trafiły do jednego worka); w każdym takim opakowaniu staram się trzymać niewiele elementów; to pomoże zachować porządek i opisać wszystko przed finalnym wymieszaniem;
  • rozkręcone elementy dzielę do kilku pudełek:
    • pudło 1: elementy do malowania proszkowego (generalnie duże elementy ramy i jakiś osprzęt);
    • pudło 2: elementy do niklowania (drobiazgi jak śrubki, sprężyny, itd) – tu wrzucam poszczególne opakowania z tymi drobiazgami;
    • pudło 3: elementy do malowania lakierem (bak, błotnik, lampa, itd)
    • pudło 4: osprzęt dodatkowy, w większości nowe dokupione elementy, które nie wymagają obróbki (lampa, kierunki, nowa stacyjka, itd.);
    • elektryka: będę robił nową, tak więc starą ometkowałem odcinając poszczególne kable, żeby ułatwić przyszłe prace elektrykowi.

Jak mam to już za sobą i cały motor jest w „pudełkach” – pozostaje jeszcze ostateczne opisane drobiazgów z pudełka nr 2 – ich jest najwięcej i najtrudniej byłoby je „odszyfrować”, gdyby zakład od niklowania wszystko nam wymieszał (a tak zrobi). Dlatego przyjąłem taki patent: wszystkie te woreczki wypakowuję i układam na podłodze w grupach, podpisuję co było w którym worku (np. drobiazgi z przedniego zawieszenia, drobiazgi od wahacza tył, śrubki zacisku hamulca przód, itd) i robię zdjęcie całości. Teraz to wszystko co do niklowania można wrzucić do jednego worka i oddać do zakładu. Jak odbiorę, będę w stanie na podstawie zdjęcia ponownie podzielić to na worki i z nich korzystać przy składaniu. A przy okazji – od razu widzę; które śruby trzeba kupić nowe (ile i jakie), a które dam do niklowania (wszelkie nietypowe, których nie kupimy w sklepie metalowym).

 

Elementy do malowania proszkowego

IMG_8950

 

Elementy do niklowania

IMG_8948

 

I na koniec… po 3 wieczorach w garażu motor znajduje się kilku pudełkach, a na wózku został już sam silnik, którym zajmę się w  czasie, gdy inne elementy trafią do lakiernika (czyszczenie, malowanie, regeneracja zaworów i gniazd, regeneracja gaźników, polerka dekli, itd.).

IMG_8971

Dodaj komentarz