Przyszedł czas na silnik… pierwotnie zakładałem, że kupuję silnik, odstawiam na bok i czekam aż warsztat, który ogarnie swap zajmie się wszystkim… jednak nie, nie wytrzymałem i zacząłem grzebać sam.
Założenia są takie:
- Kupiłem silnik, który trzyma kompresje, równo pracuje, nie dymi. Sprawdzone jak jeszcze siedział w aucie. Tak wiec nie zamierzam rozkładać go do zera i robić pełnego remontu. Wyglada na to, ze nie trzeba
- natomiast wymieniam wszystkie uszczelki, uszkodzone czujniki, plastiki, węże które mogą cieknąć itd
- całość czyszcze
- Ocynk gdzie trzeba
tak wiec silnik przeszedł rozbiórkę z osprzętu, następnie mycie suchym lodem
co dalej: otwarcie góry i dołu i przygotowanie do wsadzenia w e30: miska z m50, smok z e38, nowe uszczelki miski i pod pokrywę zaworow… sporo części z ASO i troche zamienników jak najwyższej jakości.
Przy okazji wymiana uszczelki podstawy filtra i węża oleju
do tego masa detali: pomalowanie pordzewiałymi elektrozaworów, wszystkie sruby ocynkowane, nowe węże plastikowe od chłodzenia…. I dzisiaj wyglada to tak:
Jeszcze zostało troche, ale zaczyna to nabierać kształtów. Swoją droga suchy lód nie doczyścić wszystkiego, zostały drobne osady do usunięcia tylko mechanicznie, ale to zostawiam. Nie chce szlifować całego bloku, zrobiłem to tylko na kilku elementach gdzie było najwiecej utlenionego aluminium. Sodowanie byłoby najlepsze ale nie będę ryzykował robienia tego na poskładany silniku.