Auto w końcu całkowicie rozebrane. Zostały tylko koła, kiera i hamulec ręczny – niezbędny zestaw aby pojechać do blacharza. Teraz czeka mnie jeszcze ponowne „prowizoryczne” pozakładanie błotników, maski, zderzaków, lamp… żeby blacharz miał komplet do spasowania elementów. Generalnie buda jest w niezłym stanie, choć oczywiście wymaga pracy – 33 lata zrobiło swoje.