Pierwsze 3 miesiące z M5 były już dość pracowite. Nacieszyłem się chwilę jazdą… ale żeby było naprawdę fajnie, trzeba zrobić kilka rzeczy. Na początek wziąłem się za to, co najgorsze, czyli zawieszenie i hamulce. Praktycznie wszystko już zrobiłem, czeka jeszcze tylko na poskładanie w całość. Ale to po urlopie.
A teraz po kolei co już zdążyłem zrobić
Najpierw auto na kobyłki i rozbiórka zawieszenia: wahacze, stabilizatory, drążki, wyjęcie amortyzatorów, rozbiórka hamulców.
Wszystkie śrubki i blaszki w ocynk na żółto (w zasadzie tylko dekoracyjnie, bo praktycznie nic nie było zardzewiałe). Zaciski hamulców do szkiełkowania a potem ocynk srebrny.
Po przeanalizowaniu co potrzeba, robię zakupy. Oczywiście w międzyczasie okazuje się, że czegoś tam drobnego jeszcze nie ma, bo się rozpadło przy demontażu… wszystkie części albo ori z ASO (wszystko co związane z amortyzatorem) albo zamienniki Lemforder lub Meyle HD (wahacze, łączniki, itd.)
Amortyzatory rozkręcam, wywalam wszystkie gumy, odboje, a gołe amory lecą do Nagengast do odnowienia. Przychodzą po kilku tygodniach piękne i pachnące 😉
W międzyczasie składam hamulce (wszystkie gumki ori ATE)
Sporo zabawy było z tak prozaiczną rzeczą jak wymiana drążków kierowniczych, zwłaszcza środkowego. Nie obyło się bez dokupienia odpowiedniego ściągacza.
Sprężyny obniżające HR czekają na założenie
Ponadto jeszcze kilka innych drobiazgów, które zrobiłem w międzyczasie, czekając na ocynk, części itd: wysłałem kierownicę do obszycia do Fabryka Kierownic, zrobili SUPER robotę, odnawiając kierę idealnie zgodnie z oryginałem. Gałka biegów nowa zamówiona z ASO (podświetlana), wymienione siłowniki klapy przód i tył, nowe logo na kolektor ssący, gumki do klamek, nowe uszczelki 4 drzwi (stare są skurczone i gdzieniegdzie poszarpane)… dużo detali, które będę niebawem zakładał.